sobota, 7 września 2019

Szlakiem zamków i pałaców - Kopice

W drodze z Mosznej do Łomnicy, zupełnie przez przypadek trafiliśmy do Kopic. Miejsca bardzo wyjątkowego, ale najwyraźniej zapomnianego. Ruina pałacu w Kopicach była naszym 12 obiektem na trasie, pierwszym w czwartym dniu wyjazdu.

Kopice to wieś w województwie opolskim w powiecie brzeskim, w gminie Grodków. Niemiecka nazwa miejscowości to Koppitz, a w latach 1936-1945 Schwarzengrund. Nazwa ta prawdopodobnie wywodzi się od słowa kopiec, co oznaczało też górę graniczną. 
Kopice od 1360 roku były siedzibą rodu von Borsnitz, od 1460 - rodu von Bees. W 1534 roku należały do kanonika katedry wrocławskiej Baltazara von Neckern. Następnym właścicielem był Hans Heinrich Heymann von Rosenthal, a po nim Gotfryd von Spaetgen. W 1751 roku Kopice nabyła rodzina von Sierstorpff. W 1783 roku Heinrich Kasper rozpoczął przebudowę siedziby w stylu klasycystycznym według planów opolskiego architekta Hansa Rudolpha. W 1859 roku dobra w Kopicach zakupił Hans Ulrich von Schaffgotsch dla swojej siedemnastoletniej wówczas żony Joanny Gryzik von Schomberg-Godulla. W 1863 rozpoczęli oni przebudowę rezydencji, którą zlecili słynnemu architektowi Karolowi Lüdecke. 


Historia Joanny Gryzik jest określana mianem historii śląskiego kopciuszka. Joanna urodziła się 29.04.1842 roku w Porębie (dzielnica Zabrza) w zwykłej biednej chłopskiej rodzinie. Jej ojcem był Johann Gryzik, pracował on w hucie cynku należącej do największego, śląskiego przedsiębiorcy Karola Goduli. Jej matka Antonia, z domu Hain, dorabiała gdzie mogła. Trzy lata po narodzinach Joanny urodziła się druga córka - Karolina. Kilka miesięcy później nagle zmarł ojciec dziewczynek. Wdowa została z dwójką małych dzieci bez źródła utrzymania. Po roku Antonia wyszła ponownie za mąż za Stephana Schieronia. Związek ten nie był udany, mąż Antoni pił, znęcał się nad nią i dziećmi. Trzy lata później zmarł. Już 3 miesiące po śmierci drugiego męża Antonia wyszła za mąż za Josepha Bonka. Ten podobno miał postawić warunek, że nie może ona wnieść do związku dwójki dzieci, dlatego starszą córkę - Joannę, oddała na wychowanie swojej znajomej - Emilii Lukas. Była ona gospodynią w domu Karola Goduli. 
Karol Godula był bardzo zamożnym człowiekiem, jednym z najbogatszych w ówczesnej Europie. Był samotnym, schorowanym, zdziwaczałym pracoholikiem. Podobno nie lubił też dzieci, jednak pozwolił Emilii na przyjęcie Joasi i zaakceptował ją w swoim domu. Joasia była grzecznym dzieckiem, ale bardzo ruchliwym. Podobno jednego razu przybiegła do Karola z bukiecikiem polnych kwiatów i wręczyła mu go, mówiąc, że go kocha. Miało to tak ująć starca, że wziął ją na kolana i zaczął opowiadać bajkę. Otoczył on dziewczynkę swoją opieką. Zadbał o jej edukację zatrudniając dla niej nauczyciela. Karol chorował przewlekle na kamicę nerkową, w kwietniu 1848 roku trafił do szpitala we Wrocławiu zabrał ze sobą Joannę. Dzień przed śmiercią miał spisać testament, w którym cały swój majątek przepisał dziewczynce i sporządził wskazówki co do jej dalszej edukacji i wychowania. Opiekę nad dziewczynką zlecił swojemu przyjacielowi, prawnikowi i doradcy - Maksymilianowi Schefflerowi. Miał on zarządzać majątkiem do czasu uzyskania pełnoletności przez Joannę. 
Joasia odziedziczyła 19 kopalni galmanu (czyli rudy cynku), 40 kopalni węgla kamiennego, kilka hut cynku, 4 majątki ziemskie : Szombierki-Orzegów, Bobrek, Bujaków oraz Chudów-Paniówki - łącznie prawie 70 tyś. morg pola i prawie 3,5 tyś. morg lasu. Jego majątek oszacowano na łączną sumę ponad 2 milionów talarów. W testamencie Karol zaznaczył, że w przypadku śmierci Joasi, cały majątek przeszedłby na jego krewnych. Próbowali oni podważyć testament, a gdy to nie skutkowało, grozili Joannie, a nawet próbowali zorganizować zamachy na jej życie. Scheffler umieścił dziewczynkę w klasztorze Urszulanek we Wrocławiu, gdzie kontynuowała naukę. W wieku 16 lat, gdy ukończyła szkołę u sióstr zamieszkała w domu Schefflera. 
Joanna była bardzo atrakcyjną i ogromnie bogatą panną, miała wielu adoratorów. Uwielbiała teatr i operę, do których często chodziła. Tam też poznała 11 lat starszego hrabiego Hansa Ulricha Schaffgotscha. Wprawdzie nie był on wówczas bardzo bogaty, jednak pochodził z bardzo sławnego rodu. By móc wejść w związek małżeński z hrabią opiekun Joasi rozpoczął starania o nadanie jej tytułu szlacheckiego i tak otrzymała go wraz z nazwiskiem - Gryzik von Schomberg-Godulla, od króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV. 18 listopada 1858 roku, 16-letnia hrabina Joanna Gryzik von Schomberg-Godulla poślubiła 27-letniego Reichsgrafa Hansa Ulricha Schaffgotscha. Przed udaniem się do kościoła młodzi otrzymali błogosławieństwo od matki Joanny - Antoniny Bonk i opiekunki Emilii. Po ślubie młodzi zamieszkali we Wrocławiu, a następnie w Kopicach. Do dyspozycji mieli również majątek w Szombierkach. Małżeństwo to było bardzo udane, mieli oni jednego syna i trzy córki. Joanna pomnożyła swój majątek siedmiokrotnie, angażowała się również w przedsięwzięcia ekonomiczne i społeczne. 
Joanna zmarła 21 czerwca 1910 roku w Kopicach z powodu zawału serca. Pochowana została w mauzoleum obok kościoła w Kopicach. Pięć lat później zmarł jej mąż.Niestety ich ciała nie zaznały spokoju po śmierci, grobowce zostały splądrowane a szczątki porozrzucane. W 1977 roku ówczesny proboszcz parafii w Kopicach za zgodą prawnuka Joanny mieszkającego w Niemczech, pozbierał wszystkie szczątki i pochował je w symbolicznej mogile przy kościele. 


Rezydencja w Kopicach była otoczona stawami z trzech stron, hektarami ogrodów kwiatowych i warzywnych, sad, oranżerię, a w palmiarni egzotyczne drzewa miały sięgać 17 metrów wysokości. Pałac w Kopicach stał na wodzie a przed nim rozciągały się dywany wielobarwnych kwiatów. O 60 hektarowy park krajobrazowy dbał królewski dyrektor ogrodów Wilhelm Hampel.  




Ozdobą parku były m.in. stuletnie dęby, sztuczne ruiny "średniowiecznego" zamku ( "mysia wieża"), kaplica grobowa rodziny Schaffgotschów, niewielka świątynia dumania Diany, kolumna zwycięstwa zwieńczona posągiem bogini Nike oraz pawilon chiński. Park miało podobno zdobić ponad 300 rzeźb postaci oraz zwierząt w naturalnych rozmiarach, dłuta wrocławskiego mistrza Carla Kerna. W ten krajobraz wkomponowane były liczne fontanny, a na jednej ze sztucznych wysp umieszczono niewielką altanę i kolumnę z figurą anioła. Syn hrabiego planował wybudowanie pola golfowego i niewielkiego lotniska. Rodzina Schaffgotschów opuściła Kopice w 1945 roku.





Pałac przetrwał wojnę w bardzo dobrym stanie. W latach pięćdziesiątych odbywały się w nim bale i potańcówki. Latem służył jako ośrodek kolonijny. Następnie rozpoczęła się jego dewastacja. W połowie lat 50 parter pałacu służył jako magazyn zboża. 7 października 1956 roku w pałacu wybuchł pożar. Przezorny podpalacz spuścił uprzednio wodę ze stawu. Spalił się cały dach, zawaliły się stropy. Od tamtego czasu rozpoczęło się grabienie i niszczenie pozostałości pałacu. Wywieziono wszystkie rzeźby z parku. W 1990 roku gmina sprzedała pałac za równowartość dzisiejszych 5 tys. zł biznesmenowi, który miał podjąć się odbudowy rezydencji. Niestety na planach się skończyło. Następni właściciele również nie przyczynili się do poprawy sytuacji pałacu. 

Udało się jednak wyremontować budynki stajni. Być może jeszcze jest jakaś nadzieja dla tego wyjątkowego miejsca z bardzo osobliwą historią, która wydaje się być gotowym scenariuszem filmu, czy też treścią powieści - jednak i w tej wersji nikt dotąd nie podjął się jej uwiecznienia.

Zabudowania stajni

Budynek stajni


Zabudowania w okolicy pałacu
Kościół i mauzoleum

Zabudowania okolicy pałacu
Bardzo cieszę się, że zabłądziliśmy do Kopic, inaczej może nigdy nie poznałabym tej historii. Widok ruiny tak wspaniałej budowli, historia dewastacji tego miejsca budzi ogromny żal i poczucie niesprawiedliwości. Z takim właśnie bólem opuszczałam to miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz