Kocurek nie miał długiego życia. Nie był moim kotem, ale czasem odwiedzał nasz ogród.
W pracy miałam cierpliwą współtowarzyszkę o imieniu Łatka. Była bardzo wiekową damą, uwielbiała towarzyszyć mi przy komputerze. Zdjęcie wykonane telefonem.
I znów moja Zocha.
Uwielbiała wszelkie "podkładki". Cokolwiek pojawiło się na podłodze - należało to obwąchać, a później na tym zasiąść. Tak też było z puzzlami.
Zośka z Diśką w tle.
Skoro już pojawiła się Diśka, to czas na jej portrety.
Takie nudy na tym necie, że usnąć można. (oryg.)
Diśka niewątpliwie była fanką golfów.
Wiosennie (oryg.)
I całkiem ładne zdjęcie ze spaceru po lesie, zrobione telefonem.
Kolejny przedstawiciel rasy, niestety już też go z nami nie ma. Pies mojej przyjaciółki, wielokrotny zwycięzca wystaw w kraju i zagranicą - Lancaster Vena, w domu nazywany Harry.
Trymowanie. Na stole - Diśka.
Harry wraca z podwórka.
Po mękach trymowania - spacerek w lesie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz