sobota, 1 sierpnia 2015

Z mojego archiwum - rok 2012 - w moim ogrodzie

Tulipany Triumph Gavota. Przeurocze, jak widać.




Stokrotki afrykańskie, Osteospermum.



Znalezione na opuszczonych działkach. Udało mi się jednego wykopać i zabrać do ogrodu, gdzie w 2013 roku pierwszy raz przepięknie zakwitł. A jest to Kosaciec Bródkowy.


Funkie vel. Hosty.




Wracamy do rodziny kosaćców (irys). Tutaj kosaciec syberyjski.



Chwila dla skrzynkowców-balkonowców. Pelargonia wielkokwiatowa i surfinie.



Kosaciec japoński, który już pojawił się na blogu we wcześniejszych latach. Przecudny.


Idąc tropem cienia - moja aranżacja szarej ściany. W roli głównej - bluszcz (hedera), kosaćce bródkowe i japoński, funkie (hosta), tawułki (astilbe).



To teraz czas na liliowce i mojego faworyta. Liliowiec (Hemmerocallis) Storm of the century. Pierwszy jaki zakwitł w moim ogrodzie.





Liliowiec Pardon me.



Liliowiec Alaqua.



Płomyk wiechowaty zwany floksem od nazwy łacińskiej - phlox.


Floks w towarzystwie olbrzymiej, przepięknie pachnącej lilii orientalnej - Big City.


Lilia orientalna Big Love, również olbrzymia, ale mniej pachnąca.


Pachnąca lilia Stargazer.

Tygrysówka pawia i czerwony mieczyk.

Urocze fioletowo - żółte mieczyki (Gladiolus) odmiany Dynamite. Kwiaty są tak ciężkie i wielkie, że łodygi często się łamią.




Krople wody na liściach juki karolińskiej (Yucca)


Ogród nocą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz